Mija właśnie 200 lat od śmierci Tadeusza Kościuszki. Bohater dwóch narodów, polskiego i amerykańskiego i jeden z najsłynniejszych Polaków w naszej historii zmarł w Solurze w Szwajcarii 15 października 1817 r. Kilka miesięcy później car Aleksander I wydał osobistą zgodę na sprowadzenie szczątków Naczelnika do ojczyzny. Ostatecznie trumna z zabalsamowanym ciałem Kościuszki spoczęła 23 czerwca 1818 r. w krypcie św. Leonarda na Wawelu w Krakowie. Z kolei w 1927 r. z Muzeum Polskiego w Rapperswilu uroczyście sprowadzono do Warszawy urnę z sercem bohatera.
(…) W 1784 r. Kościuszko wrócił do Polski, gdzie już wkrótce rozpoczęły się obrady Sejmu Wielkiego, zwieńczone uchwaleniem Konstytucji 3 maja. Dzięki reformom w armii zostaje mianowany na stanowisko generała majora wojsk koronnych, nabierającą rozpędu karierę zatrzymuje wojna z Rosją w obronie konstytucji. Za zasługi w walce z Moskalami otrzymuje order Virtuti Militari. Niestety, w wyniku zdrady króla Stanisława Augusta Poniatowskiego i przystąpienia przez niego do Targowicy, wojna zostaje przegrana. Kiedy zaborcy ogłaszają w 1793 r. II rozbiór Rzeczypospolitej, Tadeusz Kościuszko, tak jak wielu innych działaczy niepodległościowych przebywa już na emigracji. Tam snuje plany zorganizowania walki i odzyskania przez Polskę niepodległości. Czeka na odpowiedni moment.
Naczelnik w sukmanie
Taki moment nadchodzi 24 marca 1794 r. Na krakowskim rynku, od rana gromadzili się żołnierze i mieszkańcy dawnej stolicy. Wśród gęstniejącego tłumu byli zarówno młodzi mężczyźni, poważne matrony z dziećmi, szanowani obywatele miasta Krakowa, przekupki i rzemieślnicy. W napięciu oczekiwano rozwoju wydarzeń. Wreszcie około godziny 10-ej, od strony ulicy św. Anny pojawiła się postać, na którą wszyscy czekali. Kiedy Tadeusz Kościuszko zatrzymał się na krakowskim rynku, zapadła cisza. Stanąwszy twarzą do swoich żołnierzy, z wyciągniętą do góry szablą, wypowiedział znamienne słowa: „Ja, Tadeusz Kościuszko, przysięgam w obliczu Boga całemu Narodowi Polskiemu, iż powierzonej mi władzy na niczyj prywatny ucisk nie użyję, lecz jedynie dla obrony całości granic, odzyskania samodzielności Narodu i ugruntowania powszechnej wolności używać będę. Tak mi Panie Boże dopomóż i niewinna męka Syna Twego”. Wśród wiwatów i okrzyków, jakie dało się słyszeć po złożonej przysiędze, rozległo się bicie wawelskiego Dzwonu Zygmunta. Znak dla Polaków, że dzieje się coś ważnego i podniosłego. Pod hasłem „Wolność, Całość, Niezawisłość” rozpoczynało się powstanie przeciwko Rosji i Prusom, które do historii przeszło pod nazwą insurekcji kościuszkowskiej. Do historii przeszedł też jej Naczelnik, który dla kolejnych pokoleń stał się symbolem niezłomności.
Sława i umiejętności
Próżno szukać w nowożytnej historii Polski postaci, która byłaby upamiętniana na tyle sposobów. Pomniki, ulice, malarstwo, literatura i publicystyka. Do Kościuszki odwoływała się większość działaczy niepodległościowych, polityków II Rzeczypospolitej, ale i powojennych komunistów, którzy w charakterystyczny manipulatorski sposób próbowali włączyć Kościuszkę do „swojego panteonu bohaterów”. To nie przypadek, że kiedy w 1918 r. odradzało się państwo polskie, Józef Piłsudski przyjął tytuł Naczelnika Państwa. Wróćmy jednak do roku 1794. W momencie, kiedy Tadeusz Kościuszko stawał na czele powstania miał 48 lat i był wtedy chyba najsławniejszym Polakiem na świecie. Zawdzięczał to przede wszystkim swojemu udziałowi w wojnie o niepodległość Ameryki Północnej. Człowiek o takiej sławie i umiejętnościach stał się więc naturalnym kandydatem do objęcia dowództwa nad powstaniem. Mir, jakim cieszył się w Ameryce, dorównywał zresztą temu, jaki miał w kraju.
Bohater wieku
W 1793 r., na kilka miesięcy przed wybuchem powstania, Józef Świętorzecki pisząc list do Ignacego Potockiego, tak charakteryzował przyszłego Naczelnika: „Jenerała Kościuszki sława z ust do ust tu przechodzi, wszystkie domy są ozdobione jego kopersztychami (miedziorytami) i portretami Wszyscy prawie siluetki jego albo w tabakierach, albo w pierścionkach noszą […] Słowem za bohatera wieku i narodu naszego jest głoszony”. Powstanie Kościuszkowskie zakończyło się klęską i w konsekwencji III rozbiorem Polski, ale wiele jego chwil przeszło na stałe do historii Polski: zwycięska bitwa pod Racławicami i kosynierzy, uniwersał połaniecki, dzielny szewc i przywódca powstania w Warszawie Jan Kiliński, czy też brutalna rzeź warszawskiej Pragi dokonana przez Rosjan. Pamiętać należy, że w momencie rozpoczęcia insurekcji dysponował Kościuszko 5 tysiącami żołnierzy i 12 armatami. W trakcie powstania jego armia zaś liczyła 150 tysięcy żołnierzy i 50 tysięcy ochotników, to tylko jeden z niewielu przykładów znakomitej działalności organizatorskiej Naczelnika i osobistych umiejętności. Symbolicznym końcem powstania była klęska pod Maciejowicami 10 października 1794 r., w której to bitwie Kościuszko został ranny i dostał się do niewoli. Choć powstanie jeszcze trwało kilka tygodni, to bez niego straciło całkowicie impet.
Finis Poloniae!
Wbrew legendzie, której autorami byli zapewne Rosjanie, Kościuszko spadając z konia pod Maciejowicami, nie krzyknął „Finis Poloniae!”. Naczelnik został wkrótce osadzony przez carycę Katarzynę Wielką w twierdzy Pietropawłowskiej, w trakcie prowadzonego przez Rosjan śledztwa zachował się przyzwoicie i nikogo swoimi zeznaniami nie obciążył, choć nie był w najlepszym stanie i „tak mu życie zbrzydło, że chciał się głodem zamorzyć”. W 1796 r., po śmierci carycy Katarzyny, nastąpiła zmiana kursu wobec uczestników powstania. Nowy car Paweł po złożeniu przez Kościuszkę przysięgi poddańczej, uwolnił go wraz z innymi przetrzymywanymi powstańcami. Wkrótce Naczelnik wyjechał do Stanów Zjednoczonych, skąd jednak szybko wrócił. W latach 1798–1815 mieszkał pod Paryżem. Ostatnie lata życia spędził w Szwajcarii. Od aktywnej polityki się dystansował, choć brał udział w organizacji Legionów Polskich i Towarzystwa Republikanów Polskich. Pomimo prób ze strony Napoleona i cara Aleksandra I, nie dał się wciągnąć w ich plany polityczne. W 1800 r. jego osobisty sekretarz Józef Pawlikowski wydał broszurę o znamiennym tytule „Czy Polacy mogą się wybić na Niepodległość?”. Można przypuszczać, że była ona w dużej części odzwierciedleniem poglądów samego Kościuszki. Jaka odpowiedź w niej padła? Tak mogą i mają do tego prawo. Jak to osiągnąć? Własnymi siłami.
Kościuszko do końca życia pozostawał maksymalistą. Wierzył w odbudowę Polski w myśl hasła z czasów insurekcji: Wolność, Całość, Niezawisłość.
Źródło: niezalezna.pl