Intencje mszalne Cofnij

Z punktu widzenia historycznego, wydaje się, że ofiary mszalne mają swoje źródło w składaniu ofiar przez wiernych w czasie Mszy Świętej. W pierwotnym Kościele, wierni przynosili i składali na ołtarzu chleb i wino dla sprawowania Najświętszej Ofiary. Przynosili również inne dary w celu utrzymania duchownych jak i wspierania biednych . Z tych ofiar organizowano agapy, wspierano ubogie wdowy, sieroty i biednych. Z tych ofiar z czasem zaczęli się również utrzymywać duchowni.

Od około VIII wieku w Anglii, Galii i Germanii oprócz dotychczasowych ofiar wierni zaczęli składać dodatkowe dary celebrującemu kapłanowi, aby ten w sposób specjalny modlił się w ich intencji w czasie Mszy Świętej.

W XII wieku staje się to już powszechne. Wówczas też niekiedy są składane ofiary pieniężne. Kościół akceptował tę praktykę, lecz walczył z wszelkimi nadużyciami. Walcząc z nadużyciami, przeciwstawiał się również wszelkim naciskom „purytanów”, którzy z kolei twierdzili, że nie godzi się przyjmować jakichkolwiek ofiar w związku z Mszą Świętą. Kościół przypominał, że ofiara mszalna jest składana przy okazji sprawowania Eucharystii, a nie jako zapłata za Mszę św. Nie ma tu więc mowy o jakiejkolwiek symonii. Kościół przypominał zawsze, że ofiara mszalna jest składana przy okazji sprawowania Eucharystii, a nie jako zapłata za Mszę św.

Jeśli chodzi o godziwość tej praktyki, wywodzono ją ze słynnego stwierdzenia Chrystusa, że „zasługuje robotnik na swoją zapłatę” (Łk 10,7).

Św. Paweł rozwinął tę myśl w następujący sposób:

„Czy ktoś pełni kiedykolwiek służbę żołnierską na własnym żołdzie? Albo czy ktoś uprawia winnicę i nie spożywa z jej owoców? Lub czy pasie ktoś trzodę, a nie posila się jej mlekiem… Bo przecież ze względu na nas zostało napisane, iż oracz ma orać w nadziei, a młocarz (młócić) w nadziei, że będzie miał coś z tego. Jeżeli więc my zasialiśmy wam dobra duchowe, to cóż wielkiego, że uczestniczymy w żniwie waszych dóbr doczesnych? Jeżeli inni mają udział w waszej majętności, to czemuż raczej nie my… Czyż nie wiecie, że ci, którzy trudzą się około ofiar, żywią się ze świątyni, a ci, którzy posługują przy ołtarzu, mają udział w (ofiarach) ołtarza? Tak też i Pan postanowił, ażeby z Ewangelii żyli ci, którzy głoszą Ewangelię” (1 Kor 9, 7–14).

W obecnie obowiązującym Kodeksie Prawa Kanonicznego, Kościół uznaje dalej za godziwą praktykę przyjmowania ofiar w określonej intencji przy okazji sprawowania Eucharystii.

Wierni mają prawo do powierzenia Kościołowi konkretnych intencji, w których odprawiona jest Eucharystia. W czasie Mszy Świętej, tworząc wspólnotę modlących się naśladowców Chrystusa – wspólnymi siłami powierzamy Bogu naszych bliskich – żyjących lub zmarłych oraz dziękczynienia czy prośby, związane z naszym osobistym lub rodzinnym życiem. Możemy też poprzez określone intencje powierzać Bogu sprawy Kościoła, naszej ojczyzny i całego świata. Każda intencja, będąca „przedmiotem” wspólnotowej modlitwy – włączona jest przez Chrystusa w Jego paschalne dzieło zbawienia. Dlatego intencje przedkładane przez wiernych do odprawienia za nie Eucharystii – są tak bardzo ważne. Konkretna – godziwa intencja – w czasie sprawowanej Eucharystii zostaje oddana Chrystusowi, umierającemu na krzyżu oraz oddającemu swoje życie za nas i naszą wędrówkę ku zbawieniu i świętości.

Ktoś, kto prosi o odprawienie Eucharystii w godziwej intencji, włącza dzięki Bożej łasce konkretne osoby czy wydarzenia w dzieło zbawcze Chrystusa. A to oznacza, że Chrystus wchodzi w przedkładaną przez wiernych (poprzez sakramentalną posługę Kościoła) rzeczywistość osób i zdarzeń, uruchomiając tym samym zbawcze działanie Boga, jedynego Dawcy wszelkich łask.

Intencja mszalna – jest zatem niepowtarzalną dla nas wierzących – łaską, podarowaną nam przez Boga i działającą w przestrzeni Kościoła, przez nas tworzonego i zbudowanego na fundamencie Chrystusa, który „czyni wszystko nowym”…

Intencje mszalne pozostają ściśle powiązane z Eucharystią – czyli żywym Bogiem obecnym pośród swojego ludu. Jan Paweł II w Liście do kapłanów w roku 2005 pisał:

„Hoc facite in meam commemorationem”. Te słowa Jezusa zostały przekazane nie tylko przez św. Łukasza (22, 19), ale także przez św. Pawła (1 Kor 11, 24). Trzeba wziąć pod uwagę, że zostały one wypowiedziane w kontekście wieczerzy paschalnej, która dla żydów była właśnie „wspomnieniem” („zikkarôn”, po hebrajsku). Przy tej okazji Izraelici przeżywali na nowo przede wszystkim Exodus, ale także inne ważne wydarzenia z ich historii: powołanie Abrahama, ofiarę Izaaka, przymierze na Synaju, liczne interwencje Boga w obronie Jego narodu.

Również dla chrześcijan Eucharystia jest „pamiątką”, ale jest nią w wyjątkowym wymiarze: nie tylko wspomina, ale uobecnia sakramentalnie śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa.

Chciałbym podkreślić, że Jezus powiedział: „Czyńcie to na moją pamiątkę”. Eucharystia więc nie wspomina po prostu faktu: wspomina Jego”!

A skoro tak jest – to realizacja przyjętego zobowiązania mszalnego jest rzeczą świętą. Bynajmniej dla Tego – który w tych wszystkich naszych intencjach – podczas każdej Eucharystii umiera i powstaje z martwych…

ks. R. J. S.