Zobacz zdjęcia…

Właściwie mieliśmy się uczyć, uczyć, uczyć. Specjalnie przyjechał maestro z Bełchatowa, pan Zbyszek, byśmy doskonalili warsztat: wokal i grę na gitarach. Ale cóż, było tyle ciekawszych rzeczy do zrobienia. Uczyliśmy się też, a jakże, np. u Piratów w Kołobrzegu, ale nie napiszę czego…., to trzeba samemu przeżyć; na imieninach ks. Tomka, mogę napisać – jak przerabia się piosenkę „My Słowianie” na wersję całkiem przyzwoitą, katolicką, nie wspominając o odkrytych możliwościach pochłonięcia 10 kilogramowego tortu. Duuużo nauczyliśmy się na poligonie wojskowym, bagna, żaby i robaki już nam nie straszne brrr, karabin też! W razie czego… ojczyznę będziemy bronić! Dowiedzieliśmy się bardzo ważnej rzeczy: za wschodnią granicą Polski żyją Polacy, potomkowie ocalałych z wojennego i powojennego ludobójstwa, mówią po polsku doskonale, znają nasz kraj i interesują się historią, ta młodzież była z nami w Mrzeżynie. Świetnie się z nimi dogadaliśmy, i na plaży i na boisku, (choć w siatkówce dostaliśmy łomot). A wieczorami czytaliśmy sobie nawzajem przed snem „opowiadania na dobranoc”, niektórym trudno było wyjść z „komnaty” i gawędy przeciągały się do późna, no, ale od czego jest kadra… zawsze czujna. Ostatni wieczór, przepiękny zachód słońca, przepiękne piosenki w wykonaniu młodzieży z Mościsk i naszej, ostatnie uściski rąk i pierwsze łzy. Pierwsze, bo jak się okazało po powrocie, było ich dużo więcej … w poduszkę. I pytanie skierowane do mnie, na które nie znam odpowiedzi, a które i zadających i mnie ściskało za gardło „Siostro, czy ich jeszcze zobaczymy?”

PS. Młodzież z Mościsk przyjechała do Polski dzięki dwóm wspaniałym ludziom, którzy ufundowali pobyt, jeden z nich to pan wiceburmistrz Trzebiatowa Stefan Warcholak, drugi chce być znany tylko Bogu.

A ja dziękuję całej kadrze, cóż bym zrobiła bez takiego zespołu wolontariuszy!

s. Elżbieta Terlikowska.

A tak to widziała wychowawczyni z Mościsk: Dzieci z Mościsk na koloniach w Mrzeżynie

Zawdzięczając s. Elżbiecie Terlikowskiej i p. kierowniczce wypoczynkowego ośrodka „MORS” , tegoroczne wakacje, pozostaną nam w pamięci na długo.

Do Mrzeżyna przyjechaliśmy 29 czerwca, od razu zaprzyjaźniliśmy się z grupą dzieci z Kobyłki. Wspólnie jedliśmy posiłki, jeździliśmy na wycieczki, modliliśmy się. Ten czas minął nam nie tylko na leżeniu na plaży, ale też zaczerpnęliśmy wiedzy o śpiewie, instrumentach i głębiej poznaliśmy Liturgię mszy świętej, ponieważ były to wakacje muzyczno-liturgiczne. Bardzo wesoło spędziliśmy czas na pogodnych wieczorach, każde spotkanie kończyliśmy modlitwą i Błogosławieństwem. Nie zabrakło również sportu ta innych atrakcji, jak niezapomniana przygoda militarna, odwiedzenie piratów, czy interesująca wycieczka do Kołobrzegu. Cała nasza gromada z Mościsk jest ogromnie wdzięczna za spędzone piękne chwile w Mrzeżynie. Serdecznie dziękujemy wszystkim osobom, które umożliwili nam tą wycieczkę.

opiekun grupy E. Kordek