Nadziei i pokoju w rozpoczynającym się roku życzył Papież akredytowanym przy Stolicy Apostolskiej ambasadorom na tradycyjnej corocznej audiencji dla korpusu dyplomatycznego. Mówił o zagrażającej nam kulturze odrzucenia, na którą wskazuje nam też ewangeliczne opisy Bożego Narodzenia, a zwłaszcza zbrodnicze postępowanie Heroda, które kazał zabić wszystkie niemowlęta w Betlejem. Ojciec Święty przypomniał tutaj to, co stało się przed miesiącem w Pakistanie, gdzie bestialsko zamordowano ponad sto dzieci. Zapewnił o modlitwie za niewinnych, którzy stracili życie.

„Do osobistego wymiaru odrzucenia dołącza się nieuchronnie wymiar społeczny, kultura, która odrzuca innego – mówił Franciszek. – Zrywa ona najgłębsze, prawdziwe więzi. Prowadzi do rozluźnienia i rozbicia całego społeczeństwa, rodząc przemoc i śmierć. Jej smutne echo mamy w codziennych wiadomościach, jak ta o tragicznej masakrze przed kilku dniami w Paryżu. Innych nie postrzega się już jako istoty o równej godności, jako braci i siostry w człowieczeństwie, ale jako przedmioty. A istota ludzka z wolnej staje się niewolnikiem, czasem mody, kiedy indziej władzy czy pieniędzy, niekiedy nawet wypaczonych form religii”.

Dramatyczne konsekwencje mentalności odrzucenia i „kultury zniewolenia” widać w nieustannym szerzeniu się konfliktów.

„Jak prawdziwa wojna światowa prowadzona «w kawałkach», choć mają rozmaitą intensywność i formy, dotykają one różne obszary naszej planety, począwszy od bliskiej Ukrainy, która stała się teatrem dramatycznej konfrontacji – stwierdził Ojciec Święty. – Życzę jej, aby poprzez dialog umocniły się wysiłki podejmowane dla położenia kresu działaniom wojennym. Niech zaangażowane strony jak najszybciej podejmą w odnowionym duchu poszanowania prawa międzynarodowego szczerą drogę wzajemnego zaufania i braterskiego pojednania, która pozwoli przezwyciężyć obecny kryzys”.

Mówiąc o konfliktach w Ziemi Świętej i na Bliskim Wschodzie, Franciszek zwrócił uwagę na rozprzestrzenianie się fundamentalistycznego terroryzmu w Syrii i Iraku.

„Takie zjawisko to wynik kultury odrzucenia zastosowanej do Boga – powiedział Papież. – Bowiem fundamentalizm religijny, zanim odrzuci istoty ludzkie dopuszczając się straszliwych rzezi, odrzuca samego Boga, sprowadzając Go do roli jedynie pretekstu ideologicznego. Wobec tej niesprawiedliwej agresji, dotykającej też chrześcijan oraz innych grup etnicznych i religijnych tego regionu, jak np. jazydzi, trzeba jednomyślnej reakcja, która by w ramach prawa międzynarodowego powstrzymała szerzenie się przemocy, przywróciła zgodę i uleczyła głębokie rany spowodowane następującymi po sobie konfliktami. Dlatego z tego miejsca apeluję do całej społeczności międzynarodowej, jak też do poszczególnych rządów, o konkretne działania na rzecz pokoju i w obronie tych, którzy znoszą skutki wojny czy prześladowań i zmuszeni są do opuszczenia swoich domów i swej ojczyzny”.

Nawiązując do swego bożonarodzeniowego listu do bliskowschodnich chrześcijan, Papież przypomniał ich świadectwo wiary i męstwa. Podkreślił, że „bez chrześcijan Bliski Wschód byłby zniekształcony i okaleczony”.

„Domagam się, by wspólnota międzynarodowa nie była obojętna na tę sytuację – zaapelował Franciszek. – Niech przywódcy religijni, polityczni i intelektualiści, zwłaszcza muzułmańscy, potępią wszelkie interpretacje fundamentalistyczne i ekstremistyczne religii, mające usprawiedliwiać taką przemoc. Podobnych form brutalności, których ofiarą są często najmniejsi i bezbronni, nie brakuje niestety także w innych częściach świata. Myślę szczególnie o Nigerii, gdzie nie ustaje przemoc wymierzona na oślep w mieszkańców i nieustannie narasta tragiczne zjawisko porywania ludzi, często dziewcząt uprowadzanych celem kupczenia. To odrażający handel, którego nie można kontynuować! To plaga, którą trzeba wykorzenić, ponieważ godzi w nas wszystkich, od poszczególnych rodzin po całą wspólnotę światową”.

Mówiąc o konfliktach, Ojciec Święty napiętnował szczególnie przemoc wobec kobiet, a zwłaszcza gwałty seksualne:

„Wszystkie konflikty wojenne ujawniają najbardziej znamienne oblicze kultury odrzucenia ze względu na rozmyślne znieważanie ludzkich istot przez tych, którzy mają władzę. Ale są też bardziej subtelne i podstępne formy odrzucenia, które również podsycają tę kulturę. Myślę przede wszystkim o sposobie, w jaki często traktuje się chorych, odizolowanych i usuniętych na margines jak trędowaci, o których mówi Ewangelia. Wśród trędowatych naszych czasów są ofiary tej nowej, straszliwej epidemii eboli, która zwłaszcza w Liberii, Sierra Leone i Gwinei zebrała już żniwo ponad sześciu tysięcy ludzkich istnień”.

Franciszek wyraził uznanie i wdzięczność pracownikom służby zdrowia, zakonnikom i wolontariuszom niosącym tam pomoc chorym, a także osieroconym dzieciom. Wreszcie wskazał na zagrożenia rodziny, odrzucanej dziś przez kulturę indywidualizmu, co powoduje m.in. spadek liczby urodzeń.

„Także sama rodzina jest nierzadko przedmiotem odrzucenia z powodu coraz bardziej rozpowszechnionej kultury indywidualistycznej i egoistycznej – dodał Ojciec Święty. – Rozrywa ona więzi i skłonna jest sprzyjać dramatycznemu zjawisku spadku urodzeń, jak też ustawodawstwu, które faworyzuje różne formy wspólnego pożycia, zamiast odpowiednio wspierać rodzinę dla dobra całego społeczeństwa. Wśród przyczyn tych zjawisk jest taka uniformizująca globalizacja, która odrzuca same kultury. Odcina ona tym samym specyficzne czynniki tożsamości każdego narodu, które stanowią nieodzowne dziedzictwo będące podstawą zdrowego rozwoju społecznego. W zuniformizowanym i pozbawionym tożsamości świecie łatwo pojąć dramat i zniechęcenie wielu ludzi, którzy dosłownie utracili sens życia”.

W przemówieniu do korpusu dyplomatycznego Papież nie pominął też zjawisk pozytywnych, takich jak owoce wysiłków podejmowanych w wielu miejscach na rzecz pojednania – w tym ostatnio między USA i Kubą. Nawiązując do swych ubiegłorocznych podróży, wyraził uznanie dla dobrych relacji międzyreligijnych w Albanii. Jak podkreślił, wskazują one, że „szczera wiara w Boga otwiera na drugiego, rodzi dialog i przyczynia się do dobra”. Natomiast „przemoc zawsze rodzi się z jakiegoś zafałszowania religii”.

ak/ rv